Byłeś chwilą
| Data publikacji: 19-07-2005 Autor:Anulla Kategoria:Na poważnie Odsłon:7525 |
Nie wiem czy go miałam. Pojawaił sie na chwile w moim życiu i juz ta chwila minęła. Tak nagle przyszedł i jeszcze szybciej odszedł. Całe 3 dni bycia ze soba. Budził mnie smsem, wychodził po mnie jak wracałam z pracy, godzinami wpatrywaliśmy się w niebo i snuliśmy wspólne plany...i koniec. Bo któregos dnia stwierdził, że jest lovelasem, że nie chce mnie zranic ani skrzywdzić a wie, że nie bedzie mi wierny. Bo chce być szczery wobec siebie i w obec mnie. Nawet nie wiem jak opisać to co w tamtym momencie czułam; rozczarowanie, żal, pretensje do niego...
Tak, bałam sie z nim zaczynać. Ale pasował mi pod każdym względem. Nawet nie zdążyłam zauważyć jego wad gdy nagle wszystko się skończyło. Zakreciły mi się łzy w oczach, serce na chwile ucichło i tylko ta straszna cisza nie pozwalała mi normalnie fumkcjonować. To był dla nie szok, nagle ta cała bańka mydlana prysła. Zranił mnie. I na czym polega to szczęście?!? Gdy jednego dnia czujesz, że otwiera sie przed toba raj a drugiego zostajesz z niego wyrzucona. Tak poprostu bo ktoś pewnego dnia budzi się i uswiadamia sobie, że nie chce z tobą być.
To jest moje szczęście. Trwa ono pare dni a później znów wraca szara rzeczywistośc. I ja do niej wróciłam. Nie z własnego wyboru...
Spotkałam się dzisiaj z nim. I co mi to dało, skoro tylko porozmawialiśmy a i tak ta rozmowa nic nie dała. Nie jestem z nim. Czuje się jakby ktoś wyrwał mnie ze snu. Nie zdazyłam się nim nawet nacieszyć... Tylko, że takie jest życie, potrafi zaskoczyć nas w najmniej spodziewanym momencie. Dać chwile szczęścia a za chwile wszystko zabrac.
Dzisiaj jest dla mnie bajką. Rozmawiałam z nim jakby nigdy nic sie nie stało.Tylko, że sie stało i ja najbardziej to odczułam. Już się pozbierałam. Szybko pogodziłam sie z ta sytuacją bo juz nic nie mogę zrobić. Patrzyłam sie na niego i "musiałam" dostrzec w nim tylko kolegę- a to nie było łatwe. Jednego dnia całuje jego usta a juz zaraz moge się tylko na nie popatrzeć. Zrozumiałam o co chodzi w tym stwierdzeniu, że kochaja nas ludzie na których miłośći nam nie zależy, a my kochamy tych którym nasza miłośc nie jest potrzebna.
Anulla |