Banalni ludzie!
| Data publikacji: 13-11-2004 Autor:Wibo Kategoria:Opowiadania Ods³on:4164 |
Zacz±³ siê d³ugi weekend. Postanowi³am wybrac siê na wycieczkê do Ozorkowa. Chcia³am wiedzieæ w jakim mie¶cie
¿yje, mieszka i uczy siê Adam. Jednodniowa wyprawa zaczê³a siê dobrze. Szczê¶cie nam dopisywa³o. Pogoda by³a
spoko. D³ugi czas spêdzili¶my w aucie nic nie mówi±c. Po jakichs dwóch godzinach zatrzymali¶my siê na o¶ce z
blokami. Wysiedli¶my i udali¶my sie do jednej z klatek. Wydawa³o mi siê jak bym zna³a sk±d¶ t± miejscówkê.
Mieszkanie ca³kiem znajome. Po paru minutach skuma³am, ¿e to by³o w moim ¶nie. Ta sama chata, pogoda, jacy¶
dzwini kolesie, któzy byli ¶rednio uprzejmi.
-M³oda du*****ja co Adam? Tak dalej, to zaczniesz nam 10-latki przyprowadzaæ.
Urazi³o mnie to, spyta³am gdzie jest toaleta.
-W przedpokoju po prawo.-oznajmi³ jaki¶ raszpel.
Wybieg³±m z tamt±d jak najszybciej z torb±. Pomy¶la³am:chcecie wojny ³omy, to bêdziecie j± mieæ!
-Adam!? Pójdziemy gdzie¶ do klubu?-krzyknê³am z toalety.
-Mo¿emy i¶c, bo tutaj nie ma co liczyæ na dobr± zabawê.
No to panienki, my tylko wiemy co mog± zdzia³aæ kosmetyki, jaki¶ fajny ciuszek i fryz. Podkuvha prosta:niebieska
kredka, tusz, b³yszczyk, trochê pudru i ka¿da ju¿ jest piêkna. Na taki piêkny wieczór zdecydowa³am za³o¿yæ
sukienkê(uuuu...ludu co to by³o)szpilencje i trochê ruchów szczotk±... i ju¿ mamy ca³kiem inn± postaæ. Wysz³am
z toileta, wkroczy³am do pokoju(je¶li to mo¿na tak nazwaæ), a moje uszy us³ysza³y wiele ohów i ahów.
-O ja... tego no zapomnia³em, co to ja mia³em...?
-Cicho b±d¼ stasiek! NIc nie mów! Musimy siê nacieszyæ wkidokiem.
-No koledzy ja spadam, bêdê...jak bêde. Siema!
-Adios ch³opcy!-zarzuci³am i z gracj± wysz³am z chacjenty.
Ten wieczór by³ wyj±tkowo piêkny. Uliczki by³ przepe³nione m³odziakami. Wszyscy siê bawili i spêdzali dobrze czas.
Usiedli¶my na jakim¶ placu, gdzie by³o pe³no ³awek, ale ¿adnej zakochanej pary. siedzia³ tylko jaki¶ cieæ, ale
uda³am, ¿e go nie widzê i zaje³am siê rozmow± z Adamem.
Gwiazdy ¶wieci³y, ksiêzyc by³ tak bardzo widoczny, brakowa³o tylko ciszy i spokoju. Nagle t± piêkn± chwilê
popsu³ jaki¶ krzyk.
-M³ody podziel sie lask±! Sam nie jeste¶!
Odwróci³±m siê, a tam sta³ cz³owiek z tej ³awki.
-Uwa¿aj co mówisz! Chod¼ pójdziemy st±d Kamilko!
-Nigdzie nie pójdziesz ¶licznotko!-powiedzia³, cian±c mnie za rêkê.
-Adam!Pomocy!
-Zostaw j± ty menelu!-krzykn±³ Ada¶ i uderzy³ go.
Uroni³am pare ³e¿ i do koñca spaceru trzyma³am siê przy jego boku. Wrócili¶my do domu, tam zastali¶my ca³kowity
porz±dek i ¶pi±cych kolegów Adama.
-A tym co siê sta³o?-spyta³am
-Sprz±tnêli? To do nich niepodobne!
-To ja lêcê na autobus...
-Nigdzie nie idziesz! Nie puszczê Ciê wieczorem samej!
No i tak b³o. Zosta³am tam na noc. Sofa ju¿ na mnie czaka³a, my¶la³am trochê o Kaczorze, ale szybko usnê³am, maj±c
go daleko i g³êboko gdzie¶ tam.
Wibo |