Data publikacji: 16-07-2005 Autor:Kacper Chamot Kategoria:Poezja Ods³on:7027
stojê przed drzwiami
tego miejsca gdzie od lat zalêgaj± gruzy zmarnowanych szans
pomieszane z woni± wilgoci
i ¶ladami cienia nagiego sztyletu...
nie lubiê tu wracaæ -
ju¿ sam widok czarnej ¶cie¿ki
przywo³uje wspomnienia tryskaj±cego smutku
i zakusów u¶miercenia kolejnej ofiary ¿yciowej przepa¶ci
Potykaj±c siê o p³atki snów
Kroczê po szarym dywanie
Ws³uchuj±c siê w brzmienie ciszy
I krople wody spadaj±ce z mych w³osów
jestem w ¶wi±tyni
swego bytu
modlê siê o przebaczenie...
dozna³em sennego widzenia: zabi³em
oszuka³em przeznaczenie
zrani³em ludzki obrz±dek oczyszczenia
i poda³em rêkê mrocznej wizji otrucia niewidzialnego stworzenia
sen nie okaza³ siê iluzj±
odziany w martwe spojrzenie
sta³ siê rzeczywisto¶ci±
i znakiem upadku piedesta³u mych marzeñ...
jestem w ¶wi±tyni
swego bytu
modlê siê o przebaczenie...
wci±¿ pod±¿am t± sam± drog±
ile razy ju¿ tu by³em, ile razy przeprasza³em
nie potrafiê zliczyæ diabelskich pokus
i pot³uczonych ³ez mego anio³a...
jestem w ¶wi±tyni
swego bytu
modlê siê o przebaczenie...
wyrwijcie mi serce
wyrzucie do najbli¿szego strumienia
niech pop³ynie z pr±dem natury
niech woda obmyje go z moich s³abo¶ci