Magazyn M³odych - Strona g³ówna
Antykoncepcja Ksi¹¿ki Na powa¿nie
Opowiadania Poezja Tworzenie WWW
emodi.pl -  Wiele sklepów w jednym miejscu
Okno logowania
L:
H:
Za³ó¿ nowe konto

Szukaj

Teksty
Strona g³ówna
Antykoncepcja
Film
Fotografia
Humor
Ksi±¿ki
Linki
Muzyka
Na powa¿nie
Opowiadania
Poezja
Sport
Tworzenie WWW
Wywiady

Reklama


Redakcyjne
Strona g³ówna
Newsy
Nasze banery
Dodawanie tekstów
Redakcja
Reklama
Linki

Subskrycja
Twój email


Polityka prywatno¶ci

STATy:)

o2u.pl - 
darmowe liczniki
Tekstów: 341
Komentarzy: 1221
Twórców: 110 osób
Soft: cmsMM v 2.0

Chcesz dodaæ swój artyku³?


MM >> Na powa¿nie >> Mi³o¶æ czy nienawi¶æ??

Mi³o¶æ czy nienawi¶æ??


Data publikacji: 09-07-2007
Autor:Sylwia Dziadkowiec
Kategoria:Na powa¿nie
Ods³on:3900

     
Ksi±zka autorstwa Sylwii Dziadkowiec....

   Lekcja historii w Liceum Nelsona w Miami odbywa³y siê w sali numer jeden na parterze. Prowadzi³a je pani Amanda Cole. By³a to kobieta wat³ej budowy, lat oko³o osiemdziesiêciu. Mia³a tak usypiaj±cy g³os, ¿e Uczniowie usypiali po piêciu minutach lekcji... Nie by³a wymagaj±ca, wiêc ka¿dy, nawet ten kto nie s³ucha³ , spokojnie by zda³ do klasy nastepnej.
Ja czyli Nicole Carter i moja przyjació³ka Megan Brewster uwielbia³my t± mi³± staruszke i jeste¶my przygotowane na kazd± lekcje . Ja, lat szesnascie, chodzi³am do klasy pierwszej tego liceum. W postawówce i gimnazjum mia³am oceny bardzo dobre, niestety w liceum mój zapa³ do nauki ca³kowice zgas³ za spraw± pewnego, przystojnego ch³opaka, Victora oraz przez to ¿e zosta³am liderk± Zespo³u Cheerleaderskiego ,,Devils", na miejsce by³ej przyjació³ki, teraz wroga, Vanessy BAters, znanej z tego, ¿e jest córk± nauczycielki matematyki....
Pani Cole zacze³a wyk³adaæ materia³na temat czwartego lipca.. wyprostowa³am siê i spojrza³am po klasie, napotykaj±c wrogie spojrzenie Vanessy i jej przyjació³ki Niny Tolls.. Pokaza³am jej jêzyk i pos³a³am drwi±cy u¶mieszek...
- Jaka ta Vanessa jest walniêta - szepnê³am do Meg, swojej najlepszej kumpeli. Megan nienawidzi³a jak przyjació³ka nagadywa³a na Vanke. By³a przeciwna ich k³ótniom, ale nie wypowiada³a siê na g³os, bo wiedzia³a , ¿e nie lubie krytyki..Cóz mog³a zrobiæ innego, jak tylko siedziec cicho.?.
- No - przyzna³a jej racje,mimo woli.
Co prawda te¿ nie lubi³a Vanessy,ale z innego powodu. Nie mog³a jej zapomnieæ, jak j± wy¶mia³a przy dru¿ynie, kiedy zapomnia³a stroju na pierwszym treningu. Wtedy stanê³am w jej obronie i sta³y³y¶my siê przyjació³kami...
W koñcu nauczycielka przesta³a nawijaæ i zacze³a rozdawaæ prace domowe. jako jedyna dosta³am szóstke... Niestety tê mi³± lekcje przerwa³ równie mi³y d¼wiêk dzwonka. Uczniowie pakowali siê w pospiechu, by zaj±æ najlepsze miejsca w szkolnej kafeterii na lunchu. Meg czeka³a na Nicky przy drzwiach. po kilku sekundach nicole spakowa³a ksi±zki i wysz³a za kole¿ank±.
- Meg, poczekaj ! - rozleg³ siê g³os za ich plecami. Nale¿a³ on do Bryana Hammersmitha, ch³opaka Meg.
zatrzyma³y¶my siê
- Tak ? - Usmiechne³a siê Megan.
- Spieszycie siê ?
- TAK! - odpar³am wkurzona .
Megane spojrza³a piorunuj±co na pmnie i powiedzia³a do Ch³opaka: - Nie, przynajmniej ja.
- Swietnie, musimy pogadaæ - odci±gn±³ j± na bok, zostawiaj±c mnie
- Trudno, niech idzie.- powiedzia³am sama do siebie i posz³am do kafeterii.


* * *
Po godzinie Meg znalaz³a mnie. Siedzia³am przy stoliku Cheeleaderek z Nelly (siostr± Megan ;) ) i Marine Munoz z czwartej klasy.
- Juz pogada³a¶ z Bryanem ? - spyta³a jej siostra.
Kiwnê³a g³ow± na znak ¿e tak.
- Nicky, chodz na ³awkê przed szko³±.
uda³y¶my sie do parku przed szko³±.
- Co siê sta³o? - zapyta³am , widz±c smutn± minê kumpeli.
- Bryan ze mn± zerwa³.. - wybuch³a p³aczem - i zgadnij z kim chodzi..
- Z Vaness± - palnê³am..ona pierwsza wpad³a mi na my¶l..
- Nie...Gorzej.
- Z Nin±?
- Z twoj± sior±... - wyzna³a wyci±gaj±c chusteczke z kieszeni by wytrzec oczy.
- Co? z któr±? - zdziwi³±m siê Mia³am dwie siostry..ale przyrodnie. Ashley i Mary mia³y po siedemna¶cie lat. Chodzi³y do tego samego liceum co ja.
- Z Ashley - za³ka³a Meg - jak on móg³....Ten drañ..
- Przestañ siê mazac...Wróci..Jak kazdy. Popatrz na mnie i Victora. Tyle razy siê rostawalismy w ciagu ostatniego roku, i co ? chodzimy dalej.... - pociesza³am a raczej próbowa³a pocieszyæ kolezankê. Wiedzia³am ze to nie bedzie ³atwe.. Ale trudno, spróbówac trzeba...

Wróci³am do domu..Ojca nie by³o jeszcze naszczescie. NA pewno kaza³by mi sie uczyæ...Zupe³nie zapomnia³am ¿e dzisiaj by³a wywiadówka. Macocha jednak na nim by³a.I wcale zadowolona nie by³a z ocen...Mia³am same pa³y z majzy i szóchy z Francuza..
- £adne ocenki... - macocha mrukne³a ironicznie - niech sie tylko tata dowie...
- Wiem... - usmiechnê³am siê a po chwili doda³am: To matematyca daje mi pa³y...
-To dlatego ze siê nie uczysz...
-Nie! - krzykne³am - ja sie ucze...
To nie by³o jednak prawda.Tylko udawa³am ze sie ucze..a tak naprawde siedzia³am na necie i rozmawia³am na chacie z Victorem, moim ch³opakiem...
Do salonu wszed³ ojciec. Mia³ dobry humor, ale za chwile go straci , jak tylko siê dowie o ocenach. Wzie³am plecak z fotela ojca i powlok³am sie na góre. Nie chcia³am byæ przy tym jak Diana* mu o tym powie.
W pokoju odpali³am laptopa. By³ Vic!
Rozmawia³i¶my przez chwile dopóki macocha nie zawo³a³a mnie na kolacje.
Ashley i Mary- moje przyrodnie siostry , córki Diany, zesz³y ze mn±.
- Ciekawe co ta przeklêta kucharka zrobi³a - mruknê³a Ash.
- Oby nie znowu krewetki....
- No! - popar³a mnie Ash.
Mary nie odzywa³a siê do mnie. W ogóle...Wymine³a nas i pierwsza by³a przy stole.
- Dziewczynki, co tak pó¼no?
- Nabija³y siê z kucharki - poskar¿y³a Mary.Jak zwykle...
- Nie prawda!! - oburzy³am siê.
Reszta kolacji przebieg³a w milczeniu.
Po kolacji posz³±m do salonu ogl±dn±c Teledyski na Vivie.Tata usiad³ obok mnie...
- Chcesz jechaæ na Jamajke? - zapyta³
- No jasne..
- Najpierw popraw matmê..
Matmy w ¿yciu nie poprawie. Nawet je¶li bêde siê uczy³a przez rok bez przerwy, ale mam inny pomys³...
- postaram siê....
* * *
Poprawiæ oceny mog³am tylko w jeden sposób. Sama je napisac..z Batersow± byo to trudne. Bardzo. jednak ja, mistrz w ³amaniu szkolnego regulaminu ,zawsze co¶ wymy¶le.W tym przypadku do pomocy potrzebowa³am Meg...
- Meg pomo¿esz mi ?
- W czym...Nicky pamiêtaj, ze Batersowa obieca³a ¿e zrobi wszystko zebys wylecia³a..
Pamieta³am, i to dobrze...
- w³asnie chodzi o ni±...musze podrobic jej pismo i wpisac sobie pi±tki...
- Zwariowa³a¶?
- zapewniam ciê ze jeszcze nie...
- Bedziesz miec przer±bane....
Wiem....
- Trudno - westchne³am - ale je¶li nie poprawie ocen nie pojade na Jamajke...
- I Tak pojedziesz - zauwazy³a....
Tym razem na pewno tata mi nie przpusci. KIedys siê dobrze uczy³am, ale kiedy posz³am do prywatnego liceum i zosta³am kapitanem szkolnej druzyny Cheerleaderek, ju¿ mi sie nie chcia³o...Tata by³ przyzwyczajony do dobrych ocen i ¶wiadectwa z paskiem...Teraz bedzie pasek, ale na dupie....
W koñcu Meg siê zgodzi³a...Na lekcji informatyki z moim ukochanym nauczycielem zg³osi³am sie aby isæ do pokoju nauczycielskiego po dziennik. JAk tylko go wzie³am poszlam do sklepiku po d³ugopis i potem do WC-ta . Poprawi³am oceny na 4, 5 itd..Mia³am podobne pismo do MAtematyczki wiec nikt ssie nie skapnie. Zmaza³am jedynki....by³am zadowolona, bo nikt mi teraz nie udowodni zbrodni.....Supcio:*


o supcio infie mia³y¶my trening cheerleaderek. JA ju¿ by³am w stroju wiec nie musia³am siê przebieraæ. Na sali gimnastycznej czeka³a na nas nowa trenerka, SAndra.
- witam was....jestem Sandra holling. Kto jest kapitanem ?
- JA! - wysz³am ze zbiórki. VAnessa szepnê³a co¶ na ucho Nelly Brewster - siostrze Meg.- zamknij siê, Vanessa.
- prosze bez wyzwisk - upomnia³a mnie.
Mêczy³± nas przez ca³± godzinê a potem pu¶ci³a.

* * *
- Wstawaj ! - piêkny g³o ojca obudzi³ mnie rano . Co za piêkny i mi³y pocz±tek dnia.Powlok³am siê do ³±zienki.
Po ¶niadaniu wysz³am do Meg ale jej nie by³o wiec pojecha³am do domu. Spojrza³am na lusterko i zobaczy³am Victora z moj kole¿ank±, Vaness± .( a raczej wrogiem)podjecha³am pod niego .

- o czesc misiu - zmiesza³ siê - co ty tu robisz?
- Zamknij siê idioto! Zrywam ! do zobaczenia....
Odjecha³am z piskiem opon
Po zerwaniu z Victorem, nie mog³am siê pozbierac. Meg przysz³a wieczorem i wyci±g³a mnie na dyske.Bawi³am siê dobrze..TAnczy³am z bratem Victora - MArtinem....Potem poszlismy do baru by napic sie wody lub drinka....Poprosi³am o Drinka...
- Prosze dowód osobisty - barman przygladna³ mi sie...nie wyglada³am na osobe pe³noletnia .
Poszpera³am w torebce.Mia³am dowod ale fa³szywy..
- Proszê.
Barman obrzuci³ mnie ch³odnym spojrzenie m i poda³ drinka...
- dziekuje..
Torebka mi spad³a, wiec schyli³am siê zeby j± podnie¶c..
Wypi³am pó³ drinka...Dziwnie smakowa³..Odesz³am na salê potanczyc, majac nadzieje ¿e ten idita, barman nie skapna³ sie ze to fa³szywy dowód. Do sali weszli ochroniarze i podeszli do mnie...
- Panna Carter?
- Tak - odpar³am powoli.
- Mo¿esz wyjsc z nami? - spyta³ drugi.
- Jasne... - posz³am za nimi.
Zaprowadzili mnie na ty³ dyskoteki.
- Znasz Victora Rosenthala?
Zdziwi³o mnie to pytanie.Jeszcze wczoraj mog³am powiedziec ze to najmilsze ch³opak pod s³oncem, ale dzisiaj, kiedy mnie zdradzi³, mia³am inna koncepcje na ten temat.
- TAk....
- Victor przyszed³ popo³udniu na posterunek policji i zezna³ ¿e sprzedajesz narktyki.. Oburzy³am siê, przeciez to on by³ najbardziej znanym dilerem w Miami..
- a potem popoe³nij samobójstwo w panienki ogrodzie...- doda³.
Nie ruszy³o mnie to bardzo..Nienawidzi³am go z ca³ego serca..
- co mi do tego.On k³ama³..jestem czysta..
-Tez tak myslimy - popar³ mnie - mielismy cie tylko zawiadomic...taka by³a jego ostatnia wola...- mowiac to odeszli...
Wróci³am na salê , by poszukac Meg....Znalaz³am j± po chwili.
- Wracam do domu..Podwiesc cie?
- Tak - krzykne³a.
Wysz³y¶my. a za nami MArtin. Nie mia³am zamiaru powiedziec mu o samobójstwie jego brata.Ani jemu, ani Meg...
Podwioz³±m go pierwszego...Gdy ruszy³am jak zwykle ostro, na prostej drodze rozpedzaj±c sie do 150 km/h hamulec sie zablokowa³. Przede mna wyrós³ samochód uderzaj± w srone kierowcy, czyli mnie ..Sraci³am przytomnosc...

Obudzi³am siê w szpitalu....By³am pod³±czona do kroplówki i innych monitorów znanych tylko z filmów..Obok mnie siedzia³ ojciec...
- Nicky...Wsta³a¶ ju¿...
- Co siê sta³o? - szepê³am do niego - Gdzie Megan?
- Mia³as wypadek....tydzieñ temu..A z Meg wszystko w porzadku...
- kogo wina? - nic nie pamieta³am..
- Twoja..Jecha³±s za szybko..- odpar³. NAszczescie nie by³ z³y..Choc powienien bo rozwali³am jego nowe auto.
- Ja nie chcia³am...
Mia³am wyrzuty sumienia. straszne...
- Nicole, wys³uchaj mnie najpierw a potem mów co chcesz .... Kiwne³am g³ow±.
- Masz...uszkodzony kregos³up...nie mozesz chodzic...
Czu³±m ze p³acz mnie sciska za gard³o..Moja kariera cheerleaderska i modelska leg³a w gruzach..Przez moj± g³upote...
- To nie mozliwe...Przeciez moge ruszac nogami....
Ojciec spojrza³ na mnie zdziwoiny..
- Niemo¿liwe..Lekarz powiedzia³ ze nie masz czucia...
Zasmia³am siê ironicznie..
- Lekarze to idioci.....
- Najwyra¼niej... - westchn±³...
Popo³udniu poszed³ do domu a zaraz po nim odwiedzi³a mnie...MAtka. Niewidzia³am siê z ni± parê lat. mieszka³a na drugim koñcu U.S.A w Los Angeles.
- Cze¶æ kochanie - przywita³a siê ze mn±. Chcia³a mnie poca³owac w policzek ale odwróci³am g³owe. - co tam u ciebie?
- Dobrze - wzruszy³am ramionami.. - nie musia³as sie fatygowac zeby przyjechac...
- Chcia³am - odpar³a. Mia³a dobry humor, za dobry..
- W koncu od trzech lat nic nie zrobias zeby mnie zobaczyc ... tylko zadzwoni³as w moje urodziny...
- Wiesz ¿e mieszkam daleko.... Po za tym mam dla ciebie niespodzianke... Po rozwodzie z ojcem, zabieram cie do siebie..
-to mam byc niespodzianka _ prychne³am.. - wiesz ze wole i chce mieszkac z ojcem....
- To nie bedzie mozliwe...
- Tata cos wymysli.... - odpar³am wkurzona - ma rózne znajomosci.
- zobaczymy - mrukne³a pod nosem...
Po dwutygodniowym le¿eniu w szpitalu mog³am wróciæ do domu. Mialam nadzieje, ¿e nie udowodni± mi winy w wypadku... Ojciec mo¿e co¶ wskóra u prokuratpra. Do szko³y jeszcze nie mog³am i¶æ... musia³±m jeszcze lezeæ, bu nie obci±¿ac kregos³upa...
Pewnego wieczoru, kiedy ogl±da³am telewizor w salonie na parterze kto¶ zadzwoni³ do drzwi...
- Tato! Otwórz! - krzyknê³±m. Mi siê niechcia³o wstawaæ.Tata poszed³ otworzyæ drzwi.. Dobieg³ mnie g³os...Po chwili do salonu weszli dwaj policjanci.
- Nicole, do ciebie... - Tata usiad³ obok mnie.
- Dzieñ dobry panno Carter...Mo¿emy zadaæ ci pare pytañ ?
Spojrza³am na ojca, a on kiwn±³ g³ow±.. My¶lalam, ¿e nie moge odpowiadac bez adwokata..
- Jasne... Pytajcie..
- Czy pi³as alkohol 28. maja ?
spojrza³am na ojca, ale kiwnê³am g³ow±...
- TAk.....
Policjan co¶ notowa³, a drugi pyta³
- czy specjalnie spowodowa³as wypadek...
- Pewnie, ¿e nie - odpowiedzia³ za mnie zdenerwowany ojciec.. - Nie... - szepne³am... - mogê opowiedziec jak by³o...
- S³ucham - rzek³ glina.
- Posz³am na dyskoteke - zacze³am opowiadac zda¿enia z tamtej nocy... -- z moj± przyjació³k± Meg Brewster. Po¼niej do³±czy³ do nas brat Victora, Martin..Tañczyli¶my chwile, potem posz³am siê czego¶ napiæ.. Barman poprosi³ mnie o dowód, da³am mu, a potem schyli³am siê, by podniesc torebkê... Wypi³±m tego drinka..Dziwnie smakowa³..
Potem wróci³am na sale i byli ci ochroniarze... po tym co powiedzieli to chcia³am jechac do domu...
Policjanci s³uchali mnie notuj±c..
- .... Na st.Garden w Sunwest rozpedzi³±m siê... Gdy chcia³±m zahamowaæ nie da³o sie.. Tak jakby hamulce siê zablokowa³y...No i....
Koniec... - zakoñczy³am swoj± opowiesc g³o¶nym westchnieciem...
- kto zrzuci³ ci t± torebkê?
- Niewiem... Chyba ten barman...
- Przecie¿.. - wtraci³ tata - przeciez on móg³ jej wsypaæ cos do drinka...
- Albo sama co¶ wzie³a... o ile pamietam to Nicole by³a zatrzymana za narkotyki.. - zauwazy³ polijant.
To by³a prawda.. Dwa lata temu przeszukiwali nas w szkole no i zapomnia³am wyj±æ prochów z kieszeni.. Narkotyki wzie³±m tylko raz... mo¿e dwa... za szantazem mojego ch³opaka, Victora... Dwa miesi±ce by³am na odwyku... tragedia.....
- Nie, nic nie bra³am... - powiedzia³am oburzona.
- I chyba jej co¶ wsypa³ - powiedzial drugi policjant - kiedy rozmawia³em z lekarzem prowadzacym, wspomina³ co¶ o dziwnej substancji w krwi panienki, zapewnie pigu³ki gwa³tu. Ten barman to Ben Pipkin, znany diler z miastowego gangu..
- z³apali¶cie go ?- spyta³am zaskoczona tym co us³ysza³am.
- Tak, jest po zeznaniach.. Z tego co z niego wyciagneli¶my to mia³o byæ morderstwo..
- Chcia³ mnie zabiæ ? - wystraszy³am sie, przerywaj±c policjantowi.
- Tak... - odpar³ - i zleci³ mu to Victor Rosenthal....
No, fajnie, pomy¶la³am. Po pierwsze to nie on teraz bêdzie sta³ przed sadem, tylko ja...Po drugie on jest przebieg³y (a raczej by³ )....
- Ale Victor nie ¿yje..
- W³a¶nie .. I to nam utrudnia ¶ledztwo - westchn±³ 'pies' - ale by³ ¶wiadek, który poprawia twoj± sytuacje prawn±. ¦wiadek zezna³, ze Ben kiedy by³a¶ na sali dyskotekowej, to co¶ majstrowa³ przy twoim aucie...
- Hamulce by³y zaklinowane..- przypomnia³am. - a kto by³ ¶wiadkiem ?
- Panna Vanessa Baters.
- Vanessa Baters ? - powtórzy³ mój tata - przecie¿ , z tego co wiem to wy siê nienawidzicie...
- Masz racje..- przyzna³am. To by³o dziwne ... przecie¿ ona odk±d zosta³am kapitanem dru¿yny ona jest wobec mnie niezbyt mi³a, ma³o powiedziane, dokucza mi ca³y czas.
Policjant wsta³ i wyci±gn±³ z kieszeni moje prawko.
- Mo¿esz ju¿ je¿dzic - poda³ mi prawo jazdy - dziekujemy za zeznania i uwa¿aj na siebie - przestrzeg³...Po czym wyszli ...



Sylwia Dziadkowiec


Kliknij, aby zobaczyæ inne artyku³y autora Sylwia Dziadkowiec
Jak dodaæ komentarz?
Aby dodaæ komentarz nale¿y siê zalogowaæ (okno logowania, na górze strony). Je¿eli nie masz jeszcze swojego konta kliknij tu, aby siê zarejestrowaæ.


Tego textu jeszcze nie skomentowano!

| Fotkapro.pl - ogladaj i oceniaj fotki | Blog z poradami, inspiracjami | Darmowe liczniki | Noclegi Nad Morzem |